Jaki będzie inżynier w Przemyśle 4.0?
Czwarta rewolucja przemysłowa to nie tylko zaawansowane technologie i cyfryzacja wszelkich procesów w ramach przedsiębiorstwa. To także nowy model organizacji i pracy oraz odpowiednio wykwalifikowana kadra, w tym inżynierowie. Dlatego też już teraz firmy powinny albo zadbać o rozwój swoich pracowników, albo wdrożyć rekrutację zgodną z potrzebami Przemysłu 4.0. O tym problemie rozmawiamy z przedstawicielami firm Dassault Systèmes, Festo i Kuka.
Czy inżynier Przemysłu 4.0 będzie wyraźnie różnił się od swoich poprzedników?
Ireneusz Borowski: Rynek pracy zmienia się w bardzo szybkim tempie. Według badań przeprowadzonych przez rząd Australii do 2026 r. około 75% miejsc pracy w najszybciej rozwijających się branżach będzie wymagać umiejętności STEM (wiedzy z zakresu nauki, technologii, inżynierii i matematyki). Myślę, że ta liczba jest wyraźnym sygnałem także dla innych krajów. Co to właściwie oznacza dla inżynierów ery cyfrowej? Przede wszystkim stawia przed nimi wymóg dużej otwartości na zmianę, bo nasze fabryki w latach 80., 90. oraz w pierwszej dekadzie XXI w. były zupełnie inne niż obecnie. W przeszłości oczywiście inżynierowie także zdobywali nowe umiejętności, uczyli się porozumiewania z maszynami. Obecnie ten proces przenosi się do świata wirtualnego. Już teraz firmy udostępniają swoim pracownikom platformy wirtualnych doświadczeń, w ramach których mogą współpracować i testować innowacyjne pomysły.
Artur Aleksiejczuk: Z kart historii dowiadujemy się, że każda rewolucja niesie zmiany. Poprzednie rewolucje przemysłowe zmieniały sposób funkcjonowania fabryk i pracujących w nich ludzi. Zatem inżynier Przemysłu 4.0 musi być gotowy na zmiany, akceptować je i ostatecznie dostosować się do nowej rzeczywistości. Pamiętajmy także, że człowiek to jeden z najważniejszych czynników dyskutowanej transformacji.
Sebastian Perz: Dynamiczny rozwój technologii zdecydowanie wpływa na specyfikę pracy współczesnych i przyszłych inżynierów. Założeniem Przemysłu 4.0 jest osiągnięcie poziomu tzw. inteligentnych fabryk. Kluczem do zwiększania konkurencyjności stała się automatyzacja i robotyzacja przedsiębiorstw produkcyjnych. Obowiązki inżynierów Przemysłu 4.0 coraz rzadziej koncentrują się na czynnościach mechanicznych, powtarzalnych. Takie zadania mogą wykonać maszyny i roboty. Inżynierowie odpowiadają z kolei za płynność tych procesów, ich projektowanie, bezpieczeństwo i optymalizację.
Jakimi szczególnymi kompetencjami i cechami będą musieli charakteryzować się inżynierowie w czasach czwartej rewolucji przemysłowej?
Ireneusz Borowski: Inżynier 4.0 powinien doskonale poruszać się na styku świata cyfrowego i fizycznego, a więc powinien łączyć wiedzę dotyczącą procesów produkcji i jej automatyzacji z umiejętnościami z zakresu IT, symulacji, programowania i cyberbezpieczeństwa. Poza twardymi kompetencjami coraz większego znaczenia nabiera także umiejętność analizy faktów i prognozowania, szybkie podejmowanie decyzji i otwartość na współpracę.
I jeszcze jedna niezbędna kompetencja, której znaczenie widać szczególnie dziś, w dobie Covid-19: wysoka elastyczność. Z dnia na dzień musieliśmy przenieść się na home office, zastąpić spotkania twarzą w twarz webinarami i nauczyć się łączyć efektywną pracę z obowiązkami domowymi. Pandemia jest przykładem sytuacji ekstremalnej, ale potrzebę elastyczności widać coraz wyraźniej w czasach „nieekstremalnych” – bo biznes szybko ewoluuje, procesy ulegają stałym przeobrażeniom, a technologia redefiniuje modele funkcjonowania przedsiębiorstw.
Artur Aleksiejczuk: Inżynier 4.0 to osoba interdyscyplinarna, a czasy wąskiej specjalizacji minęły. Lista kompetencji niezbędnych do sprawnego poruszania się w cyberfizycznym świecie jest długa. Upraszczając sprawę: do doświadczenia w dziedzinie mechatroniki należy dodać szeroko pojęte kompetencje związane z IT i mamy inżyniera 4.0. Poza umiejętnościami typowo technicznymi wymagane będą także umiejętności miękkie. Skoro inżynier 4.0 musi być gotowy na ciągłe zmiany, wymaga to od niego bezprecedensowych zdolności adaptacyjnych. Otwartość na zmianę, szybkość działania, skuteczna komunikacja, umiejętność pracy grupie – to tylko kilka przykładów umiejętności miękkich niezbędnych inżynierowi przyszłości. No i należy pamiętać o językach obcych. Angielski to poniekąd język „urzędowy“ inżynierów.
Sebastian Perz: W tak zmiennym środowisku, jakim są obecne zakłady produkcyjne, od inżynierów wymaga się przede wszystkim otwartości na nowe rozwiązania, elastyczności w działaniu i szybkości w podejmowaniu decyzji. Nie wystarczy już konkretna wiedza w obszarze jednej specjalizacji. Rozwiązania Przemysłu 4.0 dają ogromne możliwości poprawy wydajności procesów, jakości produktów oraz minimalizacji ryzyka przestojów. Inżynierowie opracowują symulacje, testują nowe rozwiązania, analizują dane. Większość zadań jest realizowana w oparciu o narzędzia wirtualne. Do powtarzalnych czynności wykorzystuje się maszyny i roboty. Inżynierowie programują i kontrolują ich pracę. Ważna jest więc umiejętność współpracy w zespole oraz zarządzania projektami.
MOŻE ZAINTERESUJE CIĘ TAKŻE
Czy obecny system szkolnictwa w Polsce jest w stanie dostarczyć na rynek odpowiednio wykwalifikowanych pracowników spełniających te wymagania?
Ireneusz Borowski: Im bardziej dojrzałe i gotowe do zastosowania stają się technologie, tym bardziej kompleksowo musimy je postrzegać. Podstawę kompetencji w tej dziedzinie można zbudować przez edukację. Zgodnie z danymi Ministerstwa Nauki i Szkolnictwa Wyższego w Polsce liczba kandydatów na studia inżynieryjne jest nadal niewystarczająca w relacji do potrzeb rynku. Sytuację pogarsza duży udział procentowy osób, które są skreślane z listy studentów po pierwszym roku studiów.
Brak wystarczającej liczby inżynierów to jednak tylko jeden z problemów. Drugą kwestią jest oferta edukacyjna dla studentów nauk ścisłych i technicznych. Musimy pamiętać, że technologie 3D całkowicie zmieniły procesy projektowania i produkcji przemysłowej i przyniosły wiele udogodnień. Ale nie będziemy w stanie korzystać w pełni z ich potencjału, jeśli nie odmienimy procesu edukacji inżynierów.
Artur Aleksiejczuk: Reforma polskiego systemu kształcenia i szkolenia zawodowego pomaga w tym zakresie. Aczkolwiek wyedukowanie inżyniera 4.0 wymaga odpowiednio przygotowanej kadry oraz niezbędnego sprzętu dydaktycznego. Dużą rolę tutaj odgrywa współpraca sektora edukacyjnego z przemysłem. A przemysł jest żywo zainteresowany wysoko wykwalifikowaną „kadrą 4.0“ gotową stawić czoła nowej rzeczywistości.
Sebastian Perz: Aktualnie można zauważyć wzrost zainteresowania uczelni, szkół zawodowych i technicznych rozwijaniem wśród młodych inżynierów praktycznych umiejętności odpowiadających wymaganiom Przemysłu 4.0. Wiele placówek korzysta z różnych form dofinansowania, zaopatrując się w moduły szkoleniowe. Również na przykładzie KUKA widać, że szkoły i uczelnie są bardziej otwarte na współpracę oraz wymianę doświadczeń. Specjalnie z myślą o nich udostępniamy moduły szkoleniowe KUKA ready2_educate, dzięki którym można wykonywać zadania o różnym stopniu trudności oraz poznać podstawy robotyki i programowania robotów.
Uważam, że aspekt edukacyjny z perspektywy rozwoju rynku pracy w naszych kraju ma bardzo duże znaczenie. Nawet podstawowa wiedza nabyta jeszcze przed podjęciem pracy w zawodzie przekłada się na wyniki i efektywność pracy inżyniera, pozwala szybciej wdrożyć się w nowe obowiązki oraz zrozumieć mechanizmy zrobotyzowanej fabryki.
W jaki sposób polskie przedsiębiorstwa rozwijają kompetencje inżynierów?
Ireneusz Borowski: Firma Dassault Systèmes stara się edukować inżynierów m.in. dzięki udostępnieniu platformy 3DEXPERIENCE studentom specjalności „Projektowanie i wytwarzanie w środowisku wirtualnym” w Państwowej Wyższej Szkole Zawodowej w Krośnie. Te studia w nowatorski i przede wszystkim praktyczny sposób kształcą „konstruktorów przyszłości”, którzy mają szansę nie tylko pracować u najlepszych, ale też rozwijać innowacyjne rozwiązania.
Artur Aleksiejczuk: Nasza wiedza w tej dziedzinie wynika z naszej współpracy w zakresie szkoleń oraz dostaw sprzętu edukacyjnego. Wiele przedsiębiorstw szkoli swoich inżynierów, wysyłając ich na szkolenia do firm zewnętrznych. My szkolimy takich pracowników zarówno w naszych własnych laboratoriach, jak również w zakładach klienta. Co więcej, zauważamy rosnącą liczbę zakładów, które inwestują we własne centra szkoleniowe. Jedno jest pewne: przedsiębiorstwa inwestują w swoich pracowników, m.in. podnosząc ich wiedzę i kompetencje.
Sebastian Perz: Coraz więcej przedsiębiorstw dostrzega potrzebę rozwijania kompetencji pracowników. Zazwyczaj pierwszym krokiem, jeśli chodzi o podnoszenie kwalifikacji, są szkolenia. Nasze centrum szkoleniowe KUKA College, gdzie oferujemy szkolenia z zakresu obsługi i programowania rozwiązań KUKA, z roku na rok cieszy się coraz większym zainteresowaniem. Programy szkoleniowe oparte są na zadaniach praktycznych. Dbamy też o wybór kadry szkoleniowej. Poszczególne moduły są prowadzone przez specjalistów, którzy na co dzień wdrażają dane rozwiązanie w przedsiębiorstwach klientów. KUKA College realizuje szkolenia w Zrobotyzowanym Centrum Aplikacyjnym KUKA. Uczestnicy uczą się obsługi i programowania rozwiązań w dedykowanych celach z robotami. Na koniec szkolenia otrzymują nie tylko oficjalny certyfikat ukończenia, ale przede wszystkim wiedzę, z którą od razu można przystąpić do pracy.